Zdarzyło Ci się kiedyś poczuć, że coś powinno boleć, ale… nic nie czujesz?
Nie płaczesz po stracie, nie reagujesz na niesprawiedliwość, nie czujesz gniewu tam, gdzie dawniej byś krzyczała. Masz wrażenie, że emocje masz gdzieś… głęboko w zamrażarce. Starannie zapakowane. Bezpieczne. Ale odcięte.
To zjawisko ma nazwę: zamrożenie emocjonalne. I choć może wydawać się wygodne, z czasem staje się ciężarem.
Jak wrócić do czucia – ale bez lęku, że zaleje Cię fala, której nie uniesiesz?
Przeczytaj również: Dlaczego rozwój osobisty nie musi boleć?
Emocje to nie wróg – to komunikaty
Zamrożenie emocjonalne często jest wynikiem długotrwałego stresu, traumy lub życia w środowisku, w którym czucie nie było bezpieczne. Emocje stają się wtedy zagrożeniem – a nie czymś, co nas wspiera. Dlatego organizm zaczyna działać jak dobrze wyszkolony strażak – zanim pojawi się ogień (czyli emocja), już go gasi.
Tylko że życie bez emocji to życie bez koloru.
Nie czując bólu, często przestajemy czuć też radość. Blokując smutek, odcinamy się od wzruszeń. Unikając złości, pozbywamy się energii do działania. W rezultacie nie czujemy nic. A przecież czucie to życie.
Gdzie trafiają zamrożone emocje?
Emocje, których nie przeżyliśmy, nie znikają. One osadzają się – w ciele, w napięciach, w nieustannie spiętych barkach, ściśniętej przeponie, zaciśniętej szczęce. Dla wielu osób to właśnie ciało pierwsze zaczyna mówić, że coś jest nie tak – zanim jeszcze dotrze to do głowy. Zamrożone emocje potrafią objawiać się jako:
- bóle karku i ramion, których nie da się rozmasować,
- zacisk szczęki i zgrzytanie zębami (bruksizm),
- zaburzenia trawienne, bóle brzucha,
- uczucie „odcięcia” od ciała,
- trudności z głębokim oddechem.
W takich przypadkach pomocne okazują się terapie ciała – takie jak fizjoterapia, masaże tkanek głębokich, terapia powięziowa czy sesje oddechowe. W profesjonalnych gabinetach coraz częściej pojawiają się pacjenci, którzy czują odczuwają potrzebę odzyskania kontaktu ze sobą. Bo czasem rozluźnienie mięśnia pozwala też rozluźnić historię, którą trzymasz w sobie od lat.
Powrót do czucia bez dramatu
Wielu osobom powrót do emocji kojarzy się z dramatem. Z nagłą eksplozją łez albo złości. Ale to tylko mit. Czucie nie musi być jak wybuch wulkanu – może być jak powolne odmarzanie dłoni w ciepłej wodzie.
Proces wracania do emocji jest delikatny. I bardzo osobisty. Oto 5 kroków, które mogą go wspierać:
- Zauważ ciało – zapytaj siebie kilka razy dziennie: co teraz czuję w ciele? Ciepło? Ciężar? Mrowienie? To pierwszy most do emocji.
- Zacznij od mikroemocji – nie szukaj wielkich przeżyć. Zauważ, co czujesz, gdy ktoś Ci powie komplement. Gdy ktoś Cię skrytykuje. Gdy coś się nie uda.
- Oddychaj świadomie – głęboki, powolny oddech pomaga „odmrozić” przeponę i daje sygnał układowi nerwowemu: jesteś bezpieczna.
- Daj sobie przestrzeń na niewygodę – czucie nie zawsze jest przyjemne, ale zawsze jest prawdziwe. Nie musisz od razu rozumieć swoich emocji. Wystarczy, że pozwolisz im być.
- Znajdź bezpieczne formy ekspresji – taniec, malowanie, pisanie dziennika, śmiech, płacz. Nawet jeśli na początku wydaje Ci się to sztuczne – z czasem ciało zacznie Ci ufać.
Estetyka a emocje – więcej niż tylko wygląd
Choć może się to wydawać zaskakujące, niektóre osoby sięgają po zabiegi medycyny estetycznej nie dlatego, że nie akceptują siebie, ale… by odzyskać siebie. Rozważ nawilżanie skóry kwasem hialuronowym lub wypełnianie zmarszczek, by znów poczuć się ze sobą dobrze.
Podobnie jest z profilaktyką stomatologiczną. Regularne wizyty, dokładne oczyszczanie zębów i dziąseł, leczenie nadwrażliwości – to nie tylko dbanie o zdrowie, ale też odzyskiwanie poczucia kontroli nad własnym ciałem. Bo trudno w pełni czuć, gdy unikasz uśmiechu z powodu bólu lub wstydu.
Nie bój się siebie
Być może zamroziłaś emocje, bo przez lata nikt nie nauczył Cię, jak je bezpiecznie wyrażać. Może słyszałaś, że „nie wypada płakać”, „złość jest brzydka”, „nie przesadzaj”. Może nosisz w sobie historie, które były zbyt ciężkie, by je czuć w pełni.
Ale to nie znaczy, że Twoja zdolność do czucia zniknęła. Ona po prostu… czeka. Może powoli, może nieśmiało – ale chce wrócić. Czucie to nie słabość. To odwaga. To gotowość, by być blisko siebie – nawet wtedy, gdy nie wiesz, co tam znajdziesz.
Twoje ciało już wie, jak czuć. Teraz pora, byś Ty też sobie na to pozwoliła.